WARSZAWA, UL. CZARNIECKIEGO 63A / Tel: +48 881 023 301

Mărțișor

45908b45-09f6-47e6-bf70-358889247cfb-istock-1128919408

Na Bałkanach wiosnę ogłasza się 1 marca, kiedy świętuje się święto Mărțișor.  Jest to przedchrześcijański zwyczaj, pełniący rolę ochrony przed złem.  Istnieje wiele historii, legend i teorii związanych z jego pojawieniem się. Niektórzy twierdzą, że pochodzi od Geto-Traków, inni twierdzą,  że pochodzi ze starożytnego Rzymu, ale my wiemy, że minęły tysiące lat, odkąd pojawił się i zachwycał kilka ludów w południowo-wschodniej Europie.

Jedna z teorii głosi, że wybrano 1 marca, ponieważ w starym kalendarzu rzymskim był to pierwszy dzień roku. Rzymianie obchodzili święto zwane Matronaliami, poświęcone Marsowi, bóstwu patronującemu rolnictwu, sile natury i wojnie.
Pewne jest, że Mărțișor to nie tylko rumuński i mołdawski zwyczaj  jak twierdzą niektórzy, ale znajdujemy je także u Greków, Albańczyków, Bułgarów, Macedończyków, o różnych nazwach i specyficznych tradycjach. A jeśli chodzi o Rumunów, istnieją różnice między regionami Rumunii i Mołdawii.

Ten zwyczaj mieszkańców Bałkanów wymagał ochrony i tym samym w 2017 roku został wpisany na listę UNESCO  Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości.

Wśród Rumunów Mărțișor był początkowo noszony przez chłopców. Dziewczynki otrzymywały medalioniki lub monety  z czerwono-białym sznurkiem. Następnie ten biało czerwony sznurek był zawieszany na pierwszej pączkującej gałęzi, jako symbol odradzającej się przyrody i był symbolicznym przywitaniem wiosny. Rumuni wierzą, że ten obyczaj przywiązywania Martișor na drzewo  zapewnia zdrowie, radość i spełnienie w nowym roku.

Ta tradycyjna legenda wiąże Mărțișor  z Babą Dochią, kobietą żyjącą wiele lat temu. Mówi się, że miała pasierbicę, której nie kochała. W mroźny zimowy dzień Baba Dochia wysłała córkę nad rzekę, aby wyprała bardzo brudne odzienie, stara kobieta miała nadzieję, że młoda kobieta nie będzie mogła doprać tego odzienia. I faktycznie, tak się stało, plamy były nie do usunięcia. Młoda kobieta zaczęła płakać gorzkimi łzami. A kiedy próbowała wytrzeć brudne ubranie, pojawił się młody i przystojny mężczyzna o imieniu Mărțișor i zapytał ją, dlaczego płacze.

Dziewczyna powiedziała młodemu mężczyźnie dlaczego płacze, a Mărțișor powiedział jej, że posiada magiczną moc i ofiarował jej kwiat z czerwono-białymi płatkami i namówił ją, by jeszcze raz wyprała ubranie, a potem poszła do domu.
Kiedy dziewczyna wróciła do domu, płaszcz był biały jak nowy. Baba Dochia nie mogła uwierzyć, że płaszcz jest czysty. Ale kiedy zobaczyła kwiat we włosach dziewczyny, Baba Dochia zapytała ją: „Skąd masz ten kwiat, skoro jest jeszcze zima?”.

Widząc, że młoda kobieta nie odpowiada, Baba Dochia sama poszła w góry, aby upewnić się, że nadeszła wiosna. Baba Dochia nie zapomniała zabrać ze sobą owiec, ale także niezbędnych 12 kożuchów. Według legendy, spacerując z owcami po lesie, Baba uprzędła wełnę i zrobiła motek, przewiązując wełnianą nitką… Po drodze robiło się coraz cieplej, a więc kobieta pozrzucała z siebie wszystkie kożuchy. Nagle nad głową kobiety zebrały się gęste chmury, zaczął sypać gęsto śnieg, właśnie wtedy, gdy Baba Drochia myślała, że ​​jest już wiosna. Nagły mróz sprawił, że staruszka i jej owce zamarzły, zamieniając się według legendy w kamień. Te skały można zobaczyć do dziś na górze Ceahlău i są żywym świadectwem tego rumuńskiego mitu.

 

Jest też inna legenda. Po pokonaniu długiej drogi (trzech pór roku:lato, jesień i zima) dzielny młodzieniec dotarł do Smoka i walczył z nim przez dni i noce, aż go pokonał. Słońce zostało uwolnione i przywróciło świat do życia, ale młody człowiek nie mógł się nim nacieszyć z powodu ran odniesionych w bitwie. Cała jego krew spłynęła po nieskazitelnym śniegu i dlatego sznurek na którym zawieszamy dziś Martisor na piersi jest czerwono-biały.

Początkowo to właśnie chłopcy go otrzymywali od dziewczyn, ale tradycja zmieniła się z biegiem czasu i obecnie kobiety są tymi, które otrzymują Mărțișor. Czerwień symbolizuje krew walecznych, miłość i siłę poświęcenia, a biel kojarzy się z czystością śniegu, ale także przebiśniegów, które według legendy obficie kwitły dokładnie tam, gdzie płynęła krew bohaterów.

„Martenita” (мартеница), symbol wiosny w Bułgarii, jest oferowana chłopcom przez dziewczęta, później przyczepiana do drzew lub bram do domu. Mówi się, że kto nie ma martenity, nie jest bezpieczny przed złymi duchami, które nawiedzają świat. A martenita może mieć też dwie wełniane lalki: męską – białą Pizho i żeńską, czerwoną Penda, każda z własnym znaczeniem. Nazwa martenita pochodzi od Baba Marta, rodzaju Baba Dochia, która w tradycji bułgarskiej zwiastuje wiosnę. Bułgarzy mówią dziś: Chestita Baba Marta / Честита Баба Марта! (tłum. Wszystkiego najlepszego, Baba Marto!). Bułgarzy sprzątają, by powitać legendarną staruszkę, która przynosi długo oczekiwaną wiosnę. W rumuńskich wioskach, w których mieszkają Bułgarzy, dzieci gromadzą się wokół wielkiego ogniska i krzyczą: „Baba Marta, ja cię dziś grzeję, a ty jutro mnie!”. Dlatego w Bułgarii zachowała się tradycja skakania nad ogniskiem.

Macedończycy mają „Martincę” (Мартинки), którą noszą osoby potrzebujące ochrony, dzieci. Od 9 marca martinca przyczepia się na drzewach, aby przynosiły owoce, a także w oknach lub w rogach  domów lub stodół, aby chronić je przed złymi duchami.  Ten ochronny amulet reprezentowany przez skręcony czerwono-biały sznur jest symbolem odrodzenia, życia, mądrości i dobrego zdrowia.

Po grecku „Martis” (Μάρτης) noszą wszyscy, niezależnie od wieku. Starzy, młodzi, a zwłaszcza dzieci zakładają bransoletkę z dwoma plecionymi sznurkami i trzymają ją na ręce, aż sama odpadnie lub do końca marca. Bransoletka ma magiczną moc i chroni noszącego przed złym okiem, przed poparzeniem słonecznym, przynosząc zdrowie.

Albańczycy świętują, według starego kalendarza, 14 marca, a dzień ten nazywa się Dita e Verës, czyli Dzień Lata, pogańskie święto, kiedy rozpala się ogniska, aby odpędzić ciemność i pomóc słońcu nabrać siły.

Leave a reply:

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

0
TWÓJ KOSZYK
  • No products in the cart.