Najsłynniejsze mołdawskie brandy KVINT

Podjeżdżam swoim samochodem pod wielki budenk fabryki KVINT. Tutaj w Nadniestrzu każdy wie, gdzie znajduje się ten budynek i co produkuje. Fabryka KVINT jest dumą Nadniestrzańskiej Republiki, która odłączyła się od Mołdawii w 1992 roku po krótkiej ale dotkliwej wojnie domowej. Żadne państwo nie uznało niepodległości tego małego państweka między Mołdawią a Ukrainą, ale do dzisiajNadniestrza ma swojego prezydenta, swójego premiera i parlament. Wszystko w tym państwie przypomina o minionych czasach , i nawet logo fabryki pod którą stoje, swoim kształtem i kolorem przypomina radzieckie medale „Za odwagę”.

W drzwiach spotyka mnie młoda pani, która proponuje rozmowę w języku angielskim. Ale odmawiam i proponuję przejść na rosyjski.   Dziewczyna odrazu promienieje, jakbym zdjął z niej wielki ciężar i zamaszystymi ruchami ręki zaprasza mnie do środka. Tak rozpoczyna się moje zwiedzanie fabryki. W pierwszej kolejności jestem wprowadzony do wielkiej hali, wypełnionej beczkami, w któych leżakują brandy. Historia głosi, że najsatrsze brandy pochodzi z 1934 roku, kiedy poraz pierwszy wyprodukowano tam destylat z winogron, które rolnicy sprzedawali hurtowo do wytwarzania destylatów, chociaż sama fabryka KVINT powstała w 1897 roku. Młoda pani opowiada mi o kolejnych etapach rozwoju fabryki, w momencie kiedy przechodzimy pod wielkim obrazem rosyjskiego generała Suworowa. Ale mnie interesuje nalepsza część tej wizyty, czyli degustacja.

W dość małej salce na stole stoi kilka butelek różnych brandy, o różnym wieku leżakowania. Moja młoda towarzyszka znika na chwile i pojawia się po pięciu minutach z dużym talerzem na którym w dość pokracznie rozłożone są czekolada, cytryna, jabłka i suszone śliwki. Degustację rozpoczynam od najmłodszego trunku, czyli 5 letnie brandy KVINT. Aromat jest mało intensywny, „zimny”, ale w ustach już lepiej, koniak się lekko otwiera. Choć główne nuty to cytrusy i nuty herbaciane. Koniak dość intensywny, i jak dla mnie mało w nim finezji. Przechodzimy do 8 letniej brandy. Aromat odrobinę lepszy, z wyrazistymi nutami gruszki, z lekką domieszką nut korzennych. W smaku jest łągodniejsze niż poprzednie brnady, bardziej zawiesity, okrągłe, ma w sobie delikatną miodowość. W zakończeniu pojawiają się nuty orzecha łaskowego, który bardzo mile zaskakuje i sprawia że posmak długo się utrzymuje w podniebieniu. Następna do spróbowania była brandy KVINT XO Extra Old. Brandy o wyraźnym aromacie wanilii i pigwowca. W smaku łagodne, z wyrazistymi nutami czekolady,migdałów (bardziej przypominało to sm
ak marcepanu). Gdzieś w tle, bardzo delikatnie rysują się nuty owocowe. Nastepnie przechodzimy do degustacji najstarszego brandy, czyli 40 letnie brnady SUVOROV. Koniak ten powstał w 1992 z okazji świętowania 200 urodzin miasta Tiraspol. W smaku ten koniak jest nieco bardziej oleisty, z odcieniami pigwowca, czekolady, nawet jest wuczywalny smak wiśniowego cygara.

Bez wątpienia brandy z Nadniestrza są obecnie najbardziej znane z Mołdawii. Świadczy o tym też fakt, że Polacy często podróżują do Nadniestrza między innymi po to, by zwiedzić słynną fabrykę. Z jednej strony ma się wrażenie, że fabryka dba o jakość swoich produktów, z drugiej

zaś strony, widać kompletny brak pracy nad wizerunkiem firmy. KVINT niestety dalej kojarzy się z prorosyjskimi władzami państwa, co za tym idzie zupełnie nie szuka rynków zbytu na zachodzie i nie stara się doprowadzić swoje marketnigowe działania do poziomu europejskiego. A wielka szkoda, bo potencjał w tej produkcji jest ogromny.